Bez miłości nie da się żyć.
Magda uważa, że jak się w domu nie ma miłości, to trzeba jej poszukać gdzieś indziej.
Przytula się do koleżanki. Nazywa ją swoją dziewczyną. Nie uprawiają seksu, tylko czasem się całują i głaszczą po włosach. To takie przyjemne! Magda mogłaby leżeć z nią godzinami na łóżku i nawet mogłyby się nie odzywać.
Odkąd pamięta, zawsze szukała kogoś takiego. Kogoś, kto będzie ją rozumiał i przytulał. I głaskał po włosach. Uwielbia to.
Matka Magdy urodziła dużo dzieci. Może nawet za dużo. Prawie każde z nich ma innego ojca. Pierwsze dziecko oddała pod opiekę rodzinie zastępczej. Potem poznała ojca Magdy, ale nie poukładało się. Ojciec strasznie pił i wtedy robił się agresywny. Matka Magdy odeszła od niego, bo poznała nowego faceta i zaszła z nim w ciążę. Magdę zabrała do siebie dopiero, gdy wydawało się jej, że stanęła na nogi. Miało być lepiej, ale okazało się, że nowy facet był jeszcze gorszy. Robił awantury i bił. Magda bała się go i zaczęła uciekać z domu.
Czasem łapała ją policja.
Raz, wzięli ją nawet za wariatkę, bo powiedziała, że słyszy różne głosy. Ale jej wcale nie chodziło o duchy, tylko o to, co słyszała w nocy, gdy matka i ten facet za dużo wypili i zupełnie nie przejmowali się, że obok nich leżą dzieci, które wszystko widzą i słyszą.
Zamknęli ją w psychiatryku, a potem w domu dziecka.
Wszyscy mówili jej, że to jej wina, że to za karę, za ucieczki. Powiedzieli jej, że jest zła. Nie przestała uciekać.
Musiała szukać miejsca, w którym będzie się czuła dobrze, w którym ktoś ją przytuli.
Nauczyła się palić papierosy i kołować kasę na alkohol. Zawsze można było trochę nastraszyć jakiegoś małolata i wyciągnąć od niego parę złotych czy komórkę. Czasem spała na klatkach schodowych, czasem wbijała do koleżanki albo trafiała na jakąś melinę. Znała takich miejsc dużo. Coraz więcej.
Łukasz pojawił się po to, żeby wyrwać ją z tego życia. Tak uważała. Był od niej sporo starszy. Miał już prawie osiemnaście lat. Miał dom, do którego czasem ją zapraszał. Nie było to może wyjątkowe miejsce, ale Magdzie wydawało się, że to pałac. Na stole nie stała wódka, nikt na nikogo nie krzyczał, w kuchni pachniało zupą albo smażonymi kotletami.
Domem zajmowała się mama Łukasza. Była na rencie i prawie cały czas spędzała w kuchni.
Magda zazdrościła Łukaszowi, że ma taką fajną mamę.
Łukasza poznała na dyskotece w czasie jednej z wielu ucieczek. Podszedł, zagadał, postawił piwo. Powiedziała mu, że ma szesnaście lat, chociaż ledwo skończyła czternaście, ale makijaż i pofarbowane na rudo włosy robiły swoje. W dodatku była wysoka, a w butach na obcasach z powodzeniem mogła udawać nawet pełnoletnią. Tego pierwszego wieczoru się pocałowali. Zdziwiła się, że nie zaciągnął jej od razu do łóżka, jak to zwykła robić większość chłopaków z jej grona.
Nie powiedziała mu, że nie ma gdzie mieszkać. Chciała być kimś lepszym, żeby go nie stracić.
Pierwszy raz zrobili to, gdy jego matka wyszła do lekarza. Magda pomyślała wtedy, że już naprawdę do siebie należą.
Powtarzali to zawsze, gdy nadarzała się okazja. Na każdą kolejną czekali jak kwiaty na deszcz.
Łukasz uważał, że dziewczyna musi dbać o antykoncepcję, więc Magda skłamała, że bierze pigułki i nie muszą niczego się bać.
Ciągle nie wierzyła, że ta prawdziwa Magda mogłaby podobać się Łukaszowi. W sklepach kradła ciuchy i kosmetyki. Umawiała się z nim na najładniejszym osiedlu w mieście i pokazywała balkon obrośnięty bluszczem i surfiniami. Mówiła, że tam jest jej dom.
To trwało kilka miesięcy do momentu, aż zgarnęła ją policja.
W domu dziecka dowiedziała się, że pozakładali jej jakieś sprawy i że z tego wszystkiego będzie się tłumaczyć przed sądem. Tym razem nie pozwolili jej uciec. Nie rozumieli, że ona musi być z Łukaszem!
Zawalił się cały świat. Odechciało jej się żyć.
Gdy nie dostała okresu myślała, że to przez nerwy. Wykrzyczała wychowawczyni, że to ich wina.
Zawieźli ją do ginekologa. Była w drugim miesiącu ciąży.
Świat, który przed chwilą runął nagle nabrał innego wymiaru. Magda zaczęła mieć nadzieję, że jak tylko Łukasz dowie się o dziecku, wybaczy jej wszystko i zabierze ją do siebie. Przecież był taki opiekuńczy!
Zadzwoniła. Poprosiła, żeby przyjechał. Czekała dwa tygodnie. Dwa tygodnie, które były jak wieczność! Cały czas cisza i niepewność.
Gdy się pojawił był zły, że kłamała. Był zły, że zaszła w ciążę. Powiedział, że nie jest mu to potrzebne i że nie planował dziecka z małolatą.
Nigdy więcej już go nie zobaczyła.
Brzuch rósł w zastraszającym tempie.
Wszystko jest takie trudne!
To oczywiste, że znowu musiała uciec. Przez dwa miesiące krążyła po mieście, ale teraz nie było to już takie proste. Nawet w towarzystwie, które zazwyczaj z niczego nie robiło problemu, zaczęli na nią krzywo patrzeć. Nocowała głównie na klatkach schodowych. Czasem nie miała co jeść.
Próbowała porozmawiać z matką, ale ta tylko zrobiła awanturę.
– Widzisz?! Teraz będziesz miała takie życie jak ja!
Magda nie miała wyjścia. Zgłosiła się po pomoc do opieki społecznej i z marszu umieścili ją w domu samotnej matki.
To było najgorsze miejsce na Ziemi! Syf! Kompletne dno! Wokół same dorosłe kobiety z bandą wrzeszczących bachorów, wiecznie wyklinające na cały świat.
Wszyscy mówili jej, że jak urodzi, powinna oddać dziecko, że to za duży kłopot, że sobie nie da rady, że jest za młoda na matkę.
Ale jak można oddać dziecko? Magda nie mogła tego zrozumieć.
Urodziła córeczkę i dała jej na imię Kinga. Po miesiącu od porodu, w środku nocy, wzięła małą na ręce i uciekła. Nie wiedziała dokąd. Wiedziała tylko, że musi. Jak najdalej.
Była zima.
Znaleźli je po dwóch dniach. Mała była owinięta w koc, który Magda ukradła z domu samotnej matki.
Przemarznięte dzieci zawieziono do szpitala.
Magda znów czuła się jak w klatce. Znowu powtarzali jej, że do niczego się nie nadaje. Znowu powiedzieli, że jest zła, że tak to jest, jak dzieci mają dzieci. Znała te teksty na pamięć. Znała też tylko jedno wyjście.
Przykryła dziecko kołdrą, pogłaskała po policzku i pomału zaczęła wycofywać się z sali… Dziecko zaczęło płakać. Czy to możliwie, żeby poczuło, że jego mama odchodzi? Zawahała się, ale nogi już ruszyły w stronę drzwi…
Przecież wszyscy mówią, że sobie nie poradzi, że jest za młoda, zepsuta, że nie nadaje się na matkę! Jeśli zostanie, na pewno zamkną ją w jakimś ośrodku! Musi iść. Musi poszukać tego miejsca. Swojego miejsca.
Od dwóch lat Magda jest w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Kinga czeka na miłość w pogotowiu opiekuńczym. Widziały się kilka razy.
Ostatnio Magda pojechała tam ze swoją dziewczyną. Powiedziała jej prawdę. Powiedziała, że nigdy nie wybaczy sobie, że jej dziecko ma taką beznadziejną matkę jak ona.
Łukasz nigdy nie szukał swojej córki.
Historia Pauliny została opisana w publikacji Fundacji po DRUGIE pt. „Nie tak piękni nastoletni”. Książka zawiera prawdziwe historie nastoletnich rodziców i powstała w ramach projektu „Gdy zostanę mamą/tatą będę kochać nad życie” dofinansowanego ze środków Samorządu Województwa Wielkopolskiego.
Najnowsze komentarze