Pierwsze kopnięcie. Teraz naprawdę zaczyna do niej docierać, że coś się zmienia.
Zgasiła papierosa. Może jednak nie powinna palić?
Tylko dlaczego ma nie palić, skoro ma na to ochotę? Zna wiele dziewczyn, które paliły w ciąży i jakoś rodziły normalne dzieci.
Najchętniej napiłaby się wódki.
Jeszcze lepiej byłoby zapalić jointa.
Okej. Dobra. Pomarzyć nie można? Wie przecież, że w ciąży nie wolno. Wbijali jej to do głowy na dziesiątkach tych idiotycznych warsztatów, które organizowali w poprawczaku. Tego nie, tamtego nie…
Ciąża jest gorsza niż choroba!
Przez dziewięć miesięcy ma jeść marchewkę i popijać wodą. Totalna paranoja!
Znowu się rusza. Dziwne…
Olka zaszła w ciążę, bo to najlepszy sposób, żeby wyrwać się z poprawczaka. Zwalniają w siódmym czy ósmym miesiącu, a jak są komplikacje, to nawet wcześniej. Wytrzyma jeszcze trochę i będzie mogła zacząć życie na własną rękę.
I co z tego, że będzie jeszcze dziecko? W końcu jej koleżanki też urodziły i jakoś żyją. Przynajmniej nie muszą siedzieć za kratami.
Olka jest energiczną dziewczyną. Nie może usiedzieć w jednym miejscu i tysiąc myśli cały czas przelatuje jej przez głowę. Mówią o niej, że jest nadpobudliwa, że chyba ma ADHD.
Trochę w życiu narozrabiała. Zgoda, ale z drugiej strony z czegoś przecież trzeba żyć! Właśnie dlatego zajmowała się dilerką narkotyków. Dzięki temu mogła mieć wszystko na czym jej zależało – fajne ciuchy, dobry telefon, drogie kosmetyki. Mogła sobie pozwolić na życie na poziomie, o jakim wiele z jej rówieśniczek mogło tylko marzyć.
Ale tamtej dziewczynie nie zrobiła nic złego. To była jakaś impreza. Narkotyki, alkohol. Towarzystwo mocno wyluzowało. Wszyscy zaczęli tańczyć, a ta laska weszła na stół i tak tańczyła, jakby sama prosiła się o seks. Dopiero potem zaczęła opowiadać, że wcale nie chciała. Wiadomo, że trzeba się było od początku pilnować, a nie po fakcie robić wielkie halo, żeby nie wyjść na puszczalską i opowiadać dookoła, że to był gwałt. Poza tym Olka niczego nie widziała i właściwie nie ma pojęcia, co chłopaki robili z nią w pokoju obok. Wie tylko, że ciągle ktoś wchodził i wychodził. Jeśli nawet słychać było jakieś krzyki, to co z tego? Przecież ludzie różnie się zachowują po alkoholu.
W sądzie uznali ją za współwinną gwałtu. Do tego doszła dilerka i jeszcze jakieś drobiazgi, których nawet nie pamiętała.
Gdyby nie ciąża, trzymaliby ją w zakładzie do dwudziestego pierwszego roku życia.
To by dopiero było przegięcie!
Olka nie ma domu, ale pamięta, że kiedyś miała. Pamięta swoją matkę. Była kochana. Zawsze pilnowała, żeby Olka i jej siostra miały czyste ubrania i żeby odrobiły lekcje. Na stole stawiała pomarańcze i jabłka obrane ze skórki.
Z ojcem było inaczej. Jak za dużo wypił, to musiały z matką uciekać do sąsiadów.
Pewnego dnia okazało się, że matka jest chora. Rak zabierał ją na drugą stronę.
Ojciec pił coraz bardziej, a matka coraz bardziej cierpiała, aż w końcu zabrało ją pogotowie.
Nie mieli co zrobić z Olką i jej siostrą, więc zamknęli je w domu dziecka. Po tygodniu przyszła jakaś pani i powiedziała, że mama nie żyje, a ojciec miał wypadek. W jednej chwili straciły ich oboje.
Takie życie. Tak czasem się dzieje.
Potem Olka ciągle zmieniała ośrodki i w każdym miała złą opinię. Wszyscy próbowali ją nauczyć jak powinna żyć, tylko co z tego skoro nie dawali nic w zamian. Do ośrodków przywozili masę ciuchów, ale większość była używana. Nawet nie mogłaby się porządnie ubrać, gdyby sama o to nie zadbała.
Siostra Olki była starsza i nie sprawiała kłopotów. To pewnie dlatego, że dłużej była przy mamie. Wyszła z domu dziecka, znalazła pracę i wynajęła mieszkanie. Ciągle mówiła Olce, że jak tylko stanie na nogi, to weźmie ją do siebie.
Nie zdążyła, bo Olkę zamknęli w poprawczaku.
Zakład w pierwszej chwili nie zrobił na niej większego wrażenia. Kolejna placówka i tyle. Potem zobaczyła kraty. Zdała sobie sprawę, że nie będzie mogła nawet wyskoczyć do sklepu po fajki. Kiedy powiedzieli jej, że ma tak żyć przez kolejne cztery lata, załamała się.
Na pierwszej przepustce, którą spędziła u siostry, spotkała się z Piotrkiem. Wiedziała, że od dawna mu się podoba i że Piotrek zgodzi się na wszystko, czego ona sobie zażyczy.
Czasem czuje się takie rzeczy.
Zaczęła z nim sypiać.
Kiedy w zakładzie zrobiła test ciążowy i okazało się, że nie będzie miała dziecka, znowu się załamała. Kolejna okazja nadarzy się dopiero za pół roku.
Przez ten czas Piotrek dzwonił do niej codziennie. Mówił, że tęskni. Świata poza Olką nie widział! Kończył zawodówkę, planował dla nich przyszłość.
Na pozytywny wynik testu ciążowego czekała cały rok.
– Ile razy mówiliśmy tobie, że trzeba się zabezpieczać? – wychowawczyni zrobiła awanturę, gdy okazało się, że Olka będzie miała dziecko. – Gdzie ty masz rozum, dziewczyno? W twoim wieku?!
Ściągnęli Piotrka do zakładu. Potem zawołali też jego rodziców i siostrę Olki. Zaczęło się wielkie planowanie przyszłości.
Olka uważała, że wszystko jest lepsze niż poprawczak. Zgodziła się, że po wyjściu zamieszka z rodzicami Piotrka. Powiedzieli, że przygotują dla nich pokój na poddaszu, a jak dziecko troszkę podrośnie to zorganizują piękne wesele i wszystko się poukłada. Piotrek znajdzie pracę, Olka pójdzie do szkoły.
Siostra Olki kręciła głową, jakby te wszystkie ustalenia wydawały się jej nierealne.
Tymczasem Olka była zadowolona. Najbardziej z tego, że wyjdzie wreszcie z zakładu i zacznie żyć na własną rękę. Jak zostanie matką, będą ją traktować jak dorosłą.
W piątym czy szóstym miesiącu zaczęła tracić entuzjazm.
Dziecko ruszało się coraz częściej. Nie mogła się porządnie wyspać! I jeszcze to ciągłe latanie do toalety!
Często dostawała przepustki. Wszystko po to, żeby mogła układać sobie życie i przygotowywać się na przyjście dziecka na świat. Planować i wchodzić w wymarzoną dorosłość.
Ale po co jej te przepustki, skoro nawet na dyskotekę iść nie można?
Siedziała u rodziców Piotrka wbita w fotel przed telewizorem i zmieniała kanały.
Piotrek szalał z radości. Ciągle mówił jak to będzie, kiedy będą we trójkę… A ją to irytowało.
Olka robiła się coraz cięższa, dzieciak kopał i wiercił się w brzuchu, nieustannie przypominając o swoim istnieniu. Tak jakby chociaż przez chwilę dał zapomnieć. Coraz mniej cieszyła się z kolejnych przepustek. Ten cały Piotrek i jego wspaniałe wizje przyszłości… Ci jego rodzice, skaczący wokół niej, zabraniający palić papierosy, zabraniający się przeciążać! Miała przecież być wreszcie wolna! Dorosła! Niezależna!
Czuła, że znalazła się w kolejnej pułapce.
Urodziła syna.
Siostra Olki kręciła głową, a Piotrek i jego rodzice płakali ze szczęścia.
– Jaki piękny! Jaki podobny do tatusia! – wołali jedni.
– Cała mamusia! – komentowali drudzy jakby od tego zależało szczęście dziecka.
Teraz wszyscy tańczyli wokół jej syna, więc Olka miała ich na jakiś czas z głowy. Coraz częściej znikała na noc. Nie da się przecież znowu zamknąć! Tyle fajnych rzeczy dzieje się wokoło, a ona ma w tym czasie zmieniać pieluchy?
Po roku złapali ją jak na ulicy sprzedawała prochy i wróciła do zakładu. Dziecko zostało z rodzicami Piotrka. On chyba też znalazł sobie nową dziewczynę. Siostra przestała odwiedzać Olkę.
Takie życie. Co zrobić…Tak czasem się dzieje.
Historia Pauliny została opisana w publikacji Fundacji po DRUGIE pt. „Nie tak piękni nastoletni”. Książka zawiera prawdziwe historie nastoletnich rodziców i powstała w ramach projektu „Gdy zostanę mamą/tatą będę kochać nad życie” dofinansowanego ze środków Samorządu Województwa Wielkopolskiego.
Najnowsze komentarze